top of page
Karolina Myroniuk
Przyroda pomorza zachodniego
Z przyrodą za pan brat od urodzenia. Kilkadziesiąt dni po ogłoszeniu stanu wojennego, przyszłam na świat podczas pamiętnej zimy. Wiosną miałam już niańkę na miarę córki weterynarza. Wózek z niewielkim zawiniątkiem bujał gość na długich czerwonych nogach, nie używając do tego rąk a swojego spiczastego, długiego, równie czerwonego jak nogi, dzioba. Bociek rósł ze mną przez kolejne trzy lata. Odstraszał intruzów od wózka puszeniem i klekotał mi do snu. Ptasie towarzystwo miałam więc zakodowane od małego.
bottom of page